Forum NENA-LAND Strona Główna

Forum NENA-LAND Strona Główna -> NENA NEWS -> NENA - COVER ME

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 19:40, 17 Sie 2007    Temat postu: NENA - COVER ME





SZEFOWA NICZEGO NIE ROBI POŁOWICZNIE

Jeśli miałbym odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak lubię wspólpracować z Neną, powiedziałbym, że dlatego, iż nigdy nie wiem, co zdarzy się następnym razem.
To, co zaczęło się jako niewinna zabawa w studio nagraniowym, skończyło się jako wielki projekt: trwający prawie 120 minut dwupłytowy album! Przy czym sama niemiecka część trwa 73 minuty i w czasach winylu już to byłoby jak dwupłytowy album!!!
Trudno jest opisać, jak do tego doszło. To z całą pewnością nie był żaden strategiczny plan. Nikt nie myślał w kategorii : "ten i ten kawałek nadaje się na singla, i jeszcze trzeba znaleść 10 wypełniaczy". Nie! Tak nie było! Było mianowicie tak, że Nena jak już zaczęła to nie umiała skończyć! Śpiewała piosenkę za piosenką, i ani na chwilę nie odchodziła od mikrofonu!
Mogę tylko spekulować, co tak bardzo w tym polubiła. Ale myślę, że to była jakaś "lekkość bycia" - raz w życiu być "tylko" interpretatorką, czyli kimś, kim inni często bywają przez całe życie. Czegoś takiego Nena dotąd na swej (bynajmniej nie krótkiej) artystycznej drodze jeszcze nie przeżyła.
Przy czym jest ona, moim zdaniem, wyjątkową interpretatorką, i jestem przekonany, że wielu oryginalnych kompozytorów będzie miało dużą przyjemność słuchając jej wykonań. I o to nam właśnie chodziło: żeby mieć dobrą zabawę, ale przy tym nie zaszkodzi też trochę sztuki. Wydaje mi się, że udało nam się to połączyć.
Pod względem muzycznym trudno było nam zdecydować się na jedną koncepcję - czy to ma być brzmienie elektroniczne, rockowe czy pop? Powinniśmy pozostać wierni oryginałom czy stworzyć drastycznie nowe aranżacje?
NENA poddała się swojej kobiecej intuicji i w rezultacie na tej płycie znajdzie się dosłownie WSZYSTKO!
Są takie piosenki, które tylko minimalnie zmieniliśmy, a są takie, w których trudno rozpoznać oryginał. Na płycie jest zarówno dużo elektroniki, jak i gitar. Są i takie utwory, których żadna radiostacja nigdy by nie puściła, a tuż za nimi piękna ballada.
NENA tak może! NENA może, bo jej głos jest tak elastyczny, że pasuje do wszystkiego. To marzenie każdego producenta!
Cóz jeszcze mogę dodać? Wierzę, że zabawa, którą mieliśmy tworząc COVER ME udzieli się także słuchaczom. I to nie mała zabawa!

Derek van Krogh

(muzyk z zespołu Neny i współproducent albumu COVER ME)







NENA w wywiadzie dla fan clubu "Lichtarbeiter"

Nowy dwupłytowy album Neny - "COVER ME" - mogliśmy wysłuchać już na kilka tygodni przed jego wydaniem.
Najpierw jednak wypadałoby się przedstawić! My to Christian Loés, Angela Schifano i Marcus Kälin - od 1986 roku prowadzimy fan club Lichtarbeiter. W ciągu tych ponad 20 lat wiele się zmieniło, ale jedno pozostało tak samo: NENA wciąż nas inspiruje do naszej klubowej rpacy, daje nam wiele impulsów i wciąż nas wspiera! I dzięki temu nasza praca sprawia nam niesamowitą przyjemność!
Nie inaczej jest teraz!
Niedawno spotkaliśmy się z Neną, by porozmawiać na temat jej nowego projektu.

Nasze pierwsze pytanie brzmiało: "Dlaczego właściwie nagrałaś album z coverami?"

NENA: Dlaczego pytacie "dlaczego?"
Co było w tym tak ekscytujące? Interesują mnie pomysły, które pojawiają się w mojej głowie i zawierzam poprostu swojej intuicji. I te "dlaczego?" nie gra tu żadnej roli...Nie mieliśmy żadnego szczególnego powdu, by nagrywać właśnie taki album. Możliwość przekazania tak pięknej muzyki na swój własny sposób było dla mnie poprostu wielką przyjemnością.

- COVER ME zawiera 15 anglojęzycznych i 18 niemieckojęzycznych piosenek. Co sprawiło, że wybrałaś właśnie takie, a nie inne utwory?

NENA: To zależało od moich uczuć, ochoty i nastroju. Wybierałam je przez 3 miesiące, a potem zaczęła się właściwa sesja. Zebrałam mój zespół w studiu i najpierw całymi dniami graliśmy wszystkie kawałki, które znalazły się na mojej liście. Tylko w ten sposób mogłam sprawdzić, jak czuję się kiedy je śpiewam.
Mam bardzo wiele ulubionej muzyki, najchętniej nagrywałabym to bez końca. Ale koniec musiał jednak kiedyś nadejść i nie miałam już żdanego problemu z podjęciem decyzji. Wszystko było dla mnie jasne.

- Jakie znaczenie mają dla ciebie piosenki, które wybrałaś?

NENA: Każda z tych piosenek, które wybrałam na COVER ME i zinterpretowałam na swój sposób, ma dla mnie osobiste znaczenie. Są to utowry, które coś we mnie poruszyły. Wiele z nich daje mi siłę, inne konfrontują mnie z moim sposobem myślenia, jeszcze inne sprawiają, że chcę się śmiać lub płakać. Niektóre z tych piosenek towarzyszą mi od 30-stu lat. Były przy mnie niemal w każdym etapie życia.

- Jedną z piosenek napisałaś sama...

NENA: Tak, podczas pracy nad płytą poczułam inspirację, by napisać tą piosenkę. Jest to jedyny mój własny utwór pośród 33 innych. Poprostu koniecznie chciał się tam znaleść. MACH DIE AUGEN AUF jest swoistym pomostem między angielską i niemiecką płytą. Łączy te dwie części ze sobą.



- COVER ME jest dla nas pod wieloma wzlędami szczególnym albumem. Pozatym jest cudownie piękny i jest to 100-procentowa NENA. Czy jest natomiast ten album dla Ciebie?

NENA: Nie chcieliśmy dokonać czegoś niezwykłego. To było dla nas poprostu dużą radością móc poddać się inspiracji tych piosenek i zinterpretować je po swojemu. Z dużym szacunkiem i miłością pracowaliśmy nad tymi utworami i ubieraliśmy je w "nenową" sukienkę.
Było też kilka takich kawałków, które zdeydowanie dawały mi sygnał, że powinnam je zostawić w spokoju. I tak też zrobiłam. Wink
W efekcie nagraliśmy prawie 120 minut muzyki i...taaak...jesteśmy z tego powodu totalnie szczęśliwi! Tak, jak powiedział Derek: "Chodziło o to, żeby mieć dobrą zabawę, ale przy tym nie zaszkodzi też trochę sztuki." Mieliśmy jedno i drugie!





Fan club Lichtarbeiter

Kiedy zapoznawaliśmy się z tekstami piosenek z płyty, prawie przy każdym mogliśmy poznać, dlaczego akurat ten Nena wybrała i dlaczego tak bardzo ją porusza - niezależnie czy to ballada, czy dance'owy kawałek!
Podczas słuchania piosenek byliśmy jak rażeni piorunem! Kompletnie zaskoczeni, zachwyceni, poruszeni, pozytywnie zakręceni, ale czasem też smutni.
I całkiem często musieliśmy się także śmiać i mówić: "Ten tekst mogłaby z powodzeniem napisać sama Nena! W stu procentach pasuje do jej życia!"
I to jest właśnie klucz, który łączy te wszystkie piosenki: NENA nie wybrała tylko przypadkowych klasyków, ale zebrała muzykę z pięciu dziesięcioleci...Muzykę tworzoną przez tak różnych wykonawców, że bardziej różni być już nie mogli!
I co się stało?
Wszystko tutaj idealnie pasuje! To jest niewiarygodne! Ale to jest NENA! To zrobiła ONA! I udało jej się tchnąć w te wszystkie cudownie piękne piosenki nowe życie i oddać im to, co sama od nich dostała.



NENA dała nam bardzo wiele na tej płycie. Pokazała nam piosenki, które dla niej wiele znaczą i tym samym opowiedziała nam dużo o sobie samej.

Możemy tutaj odnaleść ją samą. Możemy poczuć to, co ona czuła, słuchając tej muzyki. Otwarcie i szczerze zaprasza nas do swojego muzycznego świata.
Za rzecz szczególną uważamy to, że udało jej się zapoznać nas z zespołami i wykonawcami, o których wcześniej często nawet nie słyszeliśmy. Przybliżyła nam piosenki i style, które wcześniej często były nam obce.

NENA nagrała te przepiękne piosenki z szacunkiem i miłością. Wyprodukowała je wraz z Derkiem i Phillipem (COVER ME deutsch) oraz z Uwe (COVER ME englisch).




zródło: [link widoczny dla zalogowanych]
opracowanie: Ritta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 22:24, 17 Sie 2007    Temat postu:

Autorem pięknych i bardzo sugestywnych grafik na stronie nena.de oraz okładce płyty COVER ME jest artysta plastyk [link widoczny dla zalogowanych].




Autorką najnowszych zdjęć Neny jest fotograficzka Esther Haase.



Niemiecka fotografka zajmuje się głównie fotografią mody, czyli żyje w świecie, w którym nade wszystko liczy się młodość, uroda i szczupła talia. Zdjęcia Esther Haase pokazują, że dynamiczne i pełne radości życia zdjęcie można zrobić niezależnie od wieku czy wagi modelki. Udowadnia również, że spontaniczność i naturalność, wbrew stereotypom, także dobrze się sprawdzają w modowych magazynach.
Haase urodziła się w 1966 roku w Bremie, teraz mieszka i pracuje w Hamburgu.
Jest jedną z bardziej znanych fotografek mody niemieckiego pochodzenia - mimo że mieszka na stałe w Hamburgu, pracuje na całym świecie.

Na pewno nie bez znaczenia na jej twórczość ma fakt, że przez wiele lat Esther uczyła się baletu i jako baletnica pracowała. Lekkość i dynamika, które są uderzające w jej zdjęciach, czuje zapewne dzięki tańcowi. Także druga ważna cecha, która określa jej zdjęcia - czyli świetne wyczucie kobiecego ciała - zapewne również pochodzi jeszcze ze szkoły baletowej.

Jako fotografka Haase pracuje od 1993 roku. Zanim zajęła się zawodowo robieniem zdjęć uczyła się fotografii w szkołach w Bremie i Monachium.
Od połowy lat 90. Esther nie tylko pracuje dla najlepszych magazynów mody i agencji reklamowych, ale zdobywa też liczne fotograficzne nagrody, np. Creativity 26, Kodak Pixel Award, Reinhard-Wolf-Preis i in.

Esther Haase stała się sławna dzięki fotografii mody. W tej właśnie dziedzinie pokazuje ona swój indywidualny styl, który trafia doskonale do odbiorców, podoba się też wydawcom.
Sama fotografka mówi: "Dla mnie najważniejsze w fotografii jest wrażenie spontaniczności - uchwycenie tego "specyficznego" momentu". I każde prawie jej zdjęcie potwierdza tę tezę.

Fotografie Haase rzeczywiście wydają się przede wszystkim spontaniczne. Są dynamiczne, radosne, pełne życia i niezwykle wręcz naturalne - w odróżnieniu od większości zdjęć modowych, na których widać, że modelkę ustawiał i przygotowywał z wysiłkiem sztab fachowców. U Haase tego się nie zobaczy - jej modelki skaczą, tańczą, śmieją się i zupełnie nie "noszą śladów" obecności makijażystek i stylistek (choć przecież wiemy, że one tam były). To tylko zasługa fotografki, która woli zrobić zdjęcie nieostre (bo modelka akurat zaczęła skakać) niż sztywne, upozowane.

W dziedzinie fotografii mody wielu znawców spiera się, kto - mężczyzna czy kobieta - potrafi lepiej pokazać damskie piękno. Jedni uważają, że lepiej "wychodzi" to fotografom-mężczyznom, bo oni są bardzo czuli na kobiecy wdzięk, potrafią docenić także to, czego nie dostrzegą kobiety. Mówi się, że każde takie zdjęcie wykonane przez mężczyznę jest poematem na cześć kobiety. Z drugiej strony jednak to fotografki znają doskonale kobiece ciało (z autopsji), wiedzą, jakie sztuczki może kobieta zastosować (bardziej lub mniej świadomie), żeby ukazać siebie w jak najlepszym świetle. To kobieta wie lepiej, których swoich uroków ma użyć, żeby oczarować wszystkich dookoła.
Jak każde takie teorie - w obu jest zapewne nieco prawdy, patrząc na zdjęcia Esther Haase trudno oprzeć się wrażeniu, że są one głosem za tą drugą teorią.

Bo jej zdjęcia nie są wulgarne, nie pokazują wiele (czasem wręcz nic konkretnego na nich nie widać - ze względu na nieostrości), nie ma na nich stereotypowych "gadżetów" służących podkreśleniu kobiecości - a mimo to bucha z nich erotyzm. I - co ważniejsze - widać go niezależnie od tego, ile lat czy obwodu w talii ma modelka. Bo Haase chętnie fotografuje kobiety odbiegające od stereotypu "anorektycznej, nastoletniej modelki".

Bardzo niedawno Haase stworzyła cykl zdjęć (powstał z nich kalendarz) pt. "Krótkie chwile autentyzmu", w których jako modelki wystąpiły panie w wieku 86, 88 i 91 lat. Zdjęcia powstały w wyniku współpracy fotografki z berlińską opieką społeczną i miały na celu pokazać, że bez wstrzykiwania botoksu można być piękną mając już trochę lat na karku. Leciwe modelki były zachwycone ze współpracy. Jedna z nich powiedziała: "Może i wyjmuję na noc moją sztuczną szczękę, ale czy to oznacza, że nie mam stylu?" Zdjęcia Haase pokazały, że jak najbardziej - i starsze panie mogą tryskać energią, radością życia i kobiecością.

"Piękno nie jest zarezerwowane tylko dla szczupłych i młodych", mówi Haase. I każde jej zdjęcie to udowadnia. Bo niezależnie od tego, ile lat ma jej modelka, każde zdjęcie pełne jest radości i dynamiki. Tak, że każda z występujących tam modelek wydaje się młoda - bo uczucie młodości nie ma nic wspólnego z datą urodzenia.

Autor: Anna Cymer


żródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NENA-LAND Strona Główna -> NENA NEWS Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin