Forum NENA-LAND Strona Główna

Forum NENA-LAND Strona Główna -> NENA IN ACTION -> SOLTAU - RELACJA Z KONCERTU ŻYCIA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
....




Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1471
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: NENALAND


PostWysłany: Nie 11:05, 15 Lip 2007    Temat postu:

...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez .... dnia Pią 10:42, 01 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
....




Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1471
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: NENALAND


PostWysłany: Nie 11:07, 15 Lip 2007    Temat postu:

Embarassed Mam nadzieję, że da radę z tego zrobić coś na stronkę, bo ja nie mam takiego programu Sad Uciekam, bo mąż mnie chyba zaraz rozerwie Laughing Laughing Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 11:09, 15 Lip 2007    Temat postu:

Wow, super!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sexy Boy




Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 11:15, 15 Lip 2007    Temat postu:

Super relacja Exclamation

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
....




Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1471
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: NENALAND


PostWysłany: Nie 14:58, 15 Lip 2007    Temat postu:

Wink Dzięki, ale to raczej nie była relacja a moje wspomnienia Laughing Tak jak już wcześniej pisałam, nie umywam się do Vitaminki i nie będę nawet próbowała stworzyć czegoś podobnego, bo relacja Vitaminki jest po prostu The Best! Cool Podpisuję się pod nią obiema rękoma Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 15:19, 15 Lip 2007    Temat postu:

Kolejne galerie z Soltau (zdjęcia za małe, żeby dołączyć je do DVD, ale warte obejrzenia!)

Arrow [link widoczny dla zalogowanych]

Arrow [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 15:52, 15 Lip 2007    Temat postu:

I kolejna galeria!!!! Znowu zdjęcie z naszym serduszkiem!!! Dajcie to zdjęcie koniecznie na stronkę, do relacji Any, tak jak jest u mnie!!! Jeśli oczywiście Ana sobie życzy. Very Happy

[link widoczny dla zalogowanych]

Wogóle super jest ta galeria, wszystko od początku tak jak było: są chłopcy z "Ich kann fliegen", jest nasz pan konferansjer "Na kogo czekacie", jest janine i jej zaręczyny, no i jest Madame oraz rzut oka na cały teran koncertu, Super!!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nenaland dnia Nie 16:12, 15 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
....




Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1471
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: NENALAND


PostWysłany: Nie 16:11, 15 Lip 2007    Temat postu:

Shocked Shocked Shocked Odlotowe fotki!!! Dzięki Vitamine!!! Pewnie, że chcę tę nową fotkę z serduszkiem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 20:21, 16 Lip 2007    Temat postu:

Wiecie co....doszłam do wniosku, że całe szczęście, że Nena śpiewała w Soltau parę nowych piosenek, których nie znałam, bo inaczej to bym wcale nie słyszała jej głosu! Laughing A dlaczego? A no dlatego, że cały czas śpiewałam, i tylko przy nieznanych stałam cicho. Laughing Chociaż też nie tak zupełnie... Wink Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 21:48, 17 Lip 2007    Temat postu:

RELACJA ANY JEST JUŻ NA STRONIE

Thanx Mati Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
....




Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1471
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: NENALAND


PostWysłany: Śro 7:39, 18 Lip 2007    Temat postu:

Shocked Shocked Ogromne dzięki Vitaminko i Kaputtku!!! Very Happy Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Śro 17:21, 18 Lip 2007    Temat postu:

Miłe wspomnienia: ci chłopcy grali jako pierwszy support przed Neną i bardzo mi się podobali: [link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 15:51, 23 Lip 2007    Temat postu:

No i zostały tylko wspomnienia...

Tak wygląda moja "soltauska gazetka", wisząca na ścianie nad moim biurkiem:

[link widoczny dla zalogowanych]

(Tutaj się moja Nati załapała... Wink )

[link widoczny dla zalogowanych]


A to widoczek sprzed paru tygodni - wtedy jeszcze nasza poduszeczka była ozdobą mojej "nenowej" szafki... Crying or Very sad

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nenaland dnia Wto 12:48, 24 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 21:16, 23 Lip 2007    Temat postu:

A ja wcale nie mam ochoty odstawić Soltau do lamusa... Właśnie tłumaczę sobie relację Olivii, no a przy okazji mogę wam podrzucić to, co już przetłumaczyłam. Oto, jak wyglądał "nasz" koncert w oczach naszych niemieckich przyjaciół.

Relacja Olivii

Soltau 2007 – zapoznanie z “Cover me”

I znowu motylki w brzuchu…Ohhhhhhhhhhhhhhhhh Nena! Co ty ze mną robisz? Specjalnie dla ciebie lecę samolotem. Opłaca się?

Zastanówmy się…Będę o kilka doświadczeń bogatsza, spotkam starych znajomych, poznam nowych, zobaczę nowe miejsca i przede wszystkim - usłyszę nowe piosenki Neny i wreszcie znów zobaczę ją live! Tak1 Zdecydowanie ten lot się opłaca!
Moja przygoda rozpoczęła się w piątek. Tego dnia pełna nerwów wyleciałam samolotem z Wiednia do Hamburga. Tam zostałam serdecznie powitana przez Peddi i jej rodzinę i następnego ranka wyruszyłyśmy razem w kierunku Soltau. Podróż miała być przyjemna, ale wszystko potoczyło się inaczej. Już w 10 minut po naszym wyjeżdzie stanęłyśmy w wielkim korku, którego końca nie było widać. Możecie sobie wyobrazić, co w takiej chwili dzieje się w głowach dwóch fanek, raz po raz spoglądających nerwowo na zegarki! Totalny stres.
Do celu dotarłyśmy dopiero ok. 17.00. Na tym się jednak stres nie skończył. Peddi chwyciła nasze bagaże i ruszyłyśmy do wejścia – a tam ogromne masy ludzi! Nie zastanawiając się długo pobiegłyśmy do przodu, szukając znajomych twarzy. Nagle Peddi zawołała: „Olli!!!” i ujrzałam przed sobą sympatycznego, nieznajomego mężczyznę. Nie wiem jak on to zrobił, ale jakimś cudem przedarłyśmy się przez ludzkie masy do samej bramy, która właśnie została otwarta. Po kontroli dobiegliśmy do barierek pod sceną, gdzie znowu przeżyłam szok – połowę pierwszego rzędu zajmował box dla dzieci i dla nas nie było już miejsca!
Najpierw chciałam stanąć przy boxie, ale zauważyłam w pierwszym rzędzie Britti, Sisko i Steffi i stanęliśmy tuż za nimi. Po serdecznym powitaniu ze znajomymi przyszedł czas poznać „znajomych nieznajomych” – Tanję oraz polskie fanki, Anę i Rittę. Dziewczyny z Polski pokazały nas swój prezent dla Neny – czerwone serce z podpisami innych fanów z ich kraju. Naprawdę słodkie!
Zupełnie niespodziewanie ok. 18.00 nasze rozmowy przerwał moderator, który przedstawił nam dwa zespoły grające jako support. Nena sama je wybrała. Nie mogę powiedzieć, że ma dobry gust. Pierwszy zespół nazywał się „Ich kann fliegen” i dla mnie to był po prostu boysband. Totalna nuda. Chciałam się ich jak najszybciej pozbyć, więc kiedy padło pytanie, czy chcemy bisu, krzyczałam głośno: „Nieeee!” Niestety, nic to nie pomogło. Były nawet dwa bisy…
Przy drugim zespole już się aż tak bardzo nie nudziłam, ale nie dlatego, że był lepszy od pierwszego. Po prostu zabrałam się za wysyłanie SMS-ów do naszych formowych przyjaciół, których zabrakło w Soltau, a także mogłam popatrzeć na znajome twarze, pojawiające się z boku sceny. Najpierw Larissa, której prawie nie poznałam. Wygląda coraz doroślej. Dobrze się bawiła, tańcząc w rytm muzyki. No, chociaż jej się podobało.Wink
Potem pojawił się Samuel, rozglądający się dookoła. Bez wątpienia i on odziedziczył urodę po Nenie. Wyglądał naprawdę słodko. Potem pokazał się też stylista Neny – Sylvio, siostra Neny – Nane, gitarzysta Nader i wspaniały John. Wszyscy chcieli obejrzeć sobie występ zespołu „Kleinstadthelden“. Sama “bohaterka” też musiała gdzieś tam stać, bo wokalista uśmiechał się do kogoś, a potem wyjaśnił nam, że Nena stoi właśnie za kurtyną i mamy pokazać jej, jak dobrze się bawimy. Potem znowu były bisy, aż wreszcie sobie poszli, po czym pojawił się znowu moderator i po raz setny spytał na kogo czekamy. A ludzie po raz setny odpowiedzieli krzykiem:”Nena!” Ale musiało minąć jeszcze 20 minut, zanim się pojawiła. W międzyczasie byliśmy jeszcze świadkami zaręczyn na scenie ( w końcu to 07.07.07. Wink) Jednak to nie z powodu tej sentymentalnej scenki nogi zaczęły mi drżeć. Powoli bowiem uświadamiałam sobie, że już za chwilę po 11-stu miesiącach przerwy zobaczę znowu Nenę i usłyszę jej nowe piosenki!!!!

O 20.30 stało się: przy mistycznych dźwiękach „Mach die Augen auf“ wskakuje na scenę, tuż za swoimi chłopcami. Włosy dłuższe niż wtedy, gdy widziałam ją ostatni raz, na dżinsach połowa jej szkatułki na biżuterię, na koszuli przeogromna boczna kieszeń, a na ulubionych trampkach mnóstwo błyskotek. Wygląda świetnie i cała twarz jej promienieje. Szaleje od pierwszej sekundy. Biega od jednego kąta sceny do drugiego, flirtuje z foto-reporterami i pozdrawia publiczność, padając na kolana. Po „Mach die Augen auf” leci „Eiszeit”. Melodia całkiem niezła, tylko z tekstu nic nie rozumiem. Przy „Nur getraumt” wprawdzie znam tekst, ale tym razem gorzej jest z melodią…Totalna zmiana! Za to standardowe powiedzonka Neny się nie zmieniły, tak więc wita nas w Soltau tradycyjnym „Pięknie być tu z wami!”
Następnie mały skok w czasie. Nena śpiewa „Wenn wenigstens Sommer wär.“ Piosenka nie robi na mnie specjalnego wrażenia, aczkolwiek ciekawie jest usłyszeć na żywo. Przy nowej wersji mogę sobie nawet trochę poszaleć. Dalej leci utwór, który już powoli dorasta do rangi klasyka: „Willst du mit mir gehn”. Tłumy śpiewają chórem, przy refrenie Nena raz po raz wykrzykuje: „Ich will!!!” Ale także od publiczności chce usłyszeć odpowiedź, i otrzymuje ją w postaci krzyków, pisków i oklasków. Nena cieszy się, szepcze „dziękuję” i maluje dla nas rękoma serce.
Potem bawimy się przy dobrze znanych, aczkolwiek nieco odmienionych kawałkach „Fragezeichen“, „Wunder geschehen“, „Haus der 3 Sonnen“ i „Leuchtturm“. Pauly i John szturmują scenę. Nena staje w słońcu i krzyczy do publiczności: „Jak tu pięknie! Słońce świeci dziś tak pięknie!” Tłumy śpiewają razem z nią i na każde jej zawołanie, np. „Gdzie jesteście?!”, odpowiadają oklaskami i okrzykami.
Następną część koncertu Nena zapowiada słowami: „Nie wszystkie piosenki można samemu napisać”. I to, co dzieje się teraz, jest dla mnie absolutnym punktem kulminacyjnym. Nena nie tylko śpiewa „Remmi Demmi”, ale robi prawdziwe „remmi demmi” (czyli mówiąc krótko, totalną zadymęWink) Wprawdzie nie pamiętam niczego, poza nie bardzo pasującymi do Neny słowami „Chcę pizzę!” Wink, ale i bez tego wiem, że piosenka jest zarąbista i na żywo słucha się jej genialnie! Niestety, nie każdy podziela moje zdanie. Większość tłumu stoi cicho i bez ruchu. Trudno jest przyswajać sobie tak od razu nowe kawałki. Jakoś brakuje w tym momencie odpowiedniego nastroju. Przy następnych nowych utworach „Wir bauen eine Stadt” i „Helden” konsternacja publiczności trwa nadal, mnie natomiast obie piosenki od razu wpadają w ucho. Nawet pomimo tego, że znowu nie wiem niczego z ich tekstów. O co właściwie chodzi w „Helden”? „Jestem królową, a ty moim królem?” Eh, nieważne… Melodia Davida Bowie’go i głos Neny - to po prostu wymiata!
Następnie zaczyna się coś, co wszyscy dobrze znają – część dance’owa z „Ich komm mit dir” i „Lass mich”. John wskakuje na stojącą tuż przed nami kolumnę i gra solo. Ja tańczę, skaczę i śpiewam razem z Neną i jej bandem.
Nieco zaskakują mnie słowa następnej piosenki - „Und das ist nich gut für mich“. Znów coś nowego?! Ale chwileczkę…melodię przecież znam! Tylko skąd? Dopiero po chwili uświadamiam sobie, że to przecież z „Das verträgt sich nich.“
Tymczasem następuje kolejny gwóżdż programu. Nena staje tuż przed nami i zaczyna śpiewać pierwsze wersy „Liebe ist”. Długo sobie nie pośpiewała, bo słyszy, że my też śpiewamy i ze śmiechem oddaje nam głos. Dziewczyny z Polski chcą wykorzystać moment i rzucają jej na scenę swoją poduszkę w kształcie serca. Pierwszy rzut się nie udaje, ale za drugim razem serce ląduje pod stopami Neny. A ona śpiewa dalej. Ignoruje prezent od polskich fanów. W tym momencie mogłabym wybuchnąć ze złości, ale daję sobie spokój i razem z tłumem krzyczę do niej: „Wir sind da!!!”(Jesteśmy tu!)
I już lecą baloniki…Oczywiście, w trzyczęściowej wersji. Skąd ja to znam? Hm…niech się zastanowię…Wink Nena biega jak dzika po scenie, zachęca publiczność do zabawy i pozwala śpiewać zamiast niej. Już prawie zaczynam się nudzić, kiedy nagle wyrywa mnie ze snu ostatnia zwrotka ze zmienionym tekstem. „Świat nie jest jeszcze stracony. Możemy go uratować. Możemy to jeszcze zrobić” – krzyczy, po czym przy gromkim aplauzie opuszcza scenę.
Ale po chwili wraca - oczywiście z „Irgendwie Irgendwo irgendwann”. Ostatnia impreza wieczora. Wygłupia się z Pauly’m, potem z Johnem, a następnie Van ma swoje „pięć minut”. „To jest Van!!!” – krzyczy Nena i zastanawiam się, czy ona rzeczywiście powtarza te słowa za każdym razem w tym samym momencie? Bo już powoli tracę orientacjęWink
Na koniec zbiera cały zespół na brzegu sceny. Biegnie do Nadera, Paula, Johna, Vana, Derka i „Sexy Arne’go”, jak go na koniec nazwała. Stoją wszyscy razem, a Nena obejmuje gitarzystę. John dostaje mikrofon i może powiedzieć do nas „Dziękuję!” W końcu opuszczają scenę. Van traci orientację i idzie w złym kierunku, ale już po chwili biegnie ze śmiechem za Neną.
Punktualnie o 22 koniec. Moderator staje na scenie, by pożegnać publiczność, ale nie dajemy mu dojść do głosu. Wszyscy krzyczą „Nena! Nena!”. Coraz głośniej. Ten bezradny spogląda za kulisy, gdzie pojawia się Nader. To budzi nadzieję, ale niestety daremną…To było znowu tylko 90 minut…

Böse Olli


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nenaland dnia Wto 17:11, 24 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nenaland
Administrator



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 17:10, 24 Lip 2007    Temat postu:

Kiedy wracałyśmy autokarem z Hannoveru do Polski wszystkie trzy miałyśmy jeszcze serca pełne gorących emocji, głowy pełne myśli i przebiegające przed oczyma obrazy. Wtedy też wręczyłam obu Aniom zeszyt - "Dziennik z podrózy do Soltau" - w którym miały przelać na papier to, co czują. Swoje myśli, wspomnienia, wszystko to, co wiązało się dla nich z wydarzeniami poprzedniego dnia.
To, co napiała Ana mogliście już przeczytać - w nieco zmienionej, ulepszonej formie. A dziś przepisałam dla was to, co wówczas wyszło spod pióra naszej Myszki. Bardzo poruszający, emocjonalny tekst, przy którym zawsze mam łzy w oczach. Myślę, że to był dobry pomysł, że zabrałam wtedy ten zeszyt, i cieszę się, że obie dziewczyny tak pięknie mi się do niego wpisały. Dzięki temu możemy poznać ich ówczesne myśli i emocje, tak na gorąco...
Ja wtedy niczego nie napisałam - z jednej strony dlatego, że zanim dziewczyny skończyły swoje dzieła było już póżno i mi się nie chciało, a z drugiej strony nie byłam jeszcze gotowa, by cokolwiek napisać. Nie umiałam ułożyć żadnego sensownego zdania. Laughing To z szoku, oczywiście... Wink I dlatego moją relację napisałam dopiero kilka dni pózniej, kiedy ochłonęłam.

A teraz zapraszam do lektury...

Myszka i jej pierwsze wrażenia po Soltau, pisane następnego dnia:


"Hm...na zbyt wiele do napisania to mi Ana nie pozwoliła, w wielu słowach opisała praktycznie wszystko to, co we trójkę po raz pierwszy w życiu przeżyłyśmy...Co prawda uczestniczyłam w wielu koncertach znanych gwiazd, ale na koncercie swoich marzeń uczestniczyłam po raz pierwszy. Minęło kilka godzin od tej chwili, ale ja - mimo, iż tego kompletnie nie okazuję - nadal to ogromnie przeżywam. Towarzyszy temu uczucie zbliżone do "ekstazy", tak, to była muzyczna ekstaza. Mimo wielu problemów, które mną władają, udało mi się to o czym od wielu, wielu lat marzyłam. Spełniłam swoje marzenie sprzed dwudziestu paru lat. Szczerze mówiąc, chyba nadal nie jestem tego świadoma, bo co jakiś czas przeglądam fotki w aparatach i niedowierzam. Byłam tam!!! A jednak cały czas mam wrażenie, jakby to był sen. Najpiękniejszy sen mojego życia. Sen na jawie.
Dziwnie to zabrzmi, ale zaspokoiłam swój "nenowy" głód, tak jak narkoman zaspakaja głód narkotykowy. I ja opd dziś chcę więcej i więcej. Wiem, że w chwili obecnej to będzie nierealne, ale...przyjdzie taki czas, że będę uczestniczyć w koncertach Neny tak, jak reszta jej fanów, szczególnie tych z zachodniej części Europy. Niezbyt składnie to wszystko opisuję, ale w autokarze strasznie trzęsie i raz po raz ktoś mnie dekoncentruje, mimo to będę pisała, bo chcę na ten skrawek appieru przelać to, co w tej chwili czuję, a czuję (mimo bólu, który noszę w sercu z powodu choroby syna) przeogromną radość. W KOŃCU SPEŁNIŁAM SWOJE MARZENIE! Data 7.07.2007 pozostanie w mojej pamięci do końca życia. Łatwa do zapamiętanie i bardzo ważna. Zobaczyłam na własne oczy kogoś, kto jest moim idolem od zawsze. NENĘ. I teraz wiem, że to co widziałam wcześniej w tv i na kasetach jest niczym w porównaniu z tym, co ujrzałam na własne oczy. Nena live jest naprawdę niesamowita, jest kobietą jak na swój wiek pełną poweru, ogromnej sprawności fizycznej, przecudownego głosu i urody, teraz wiem, że na żywo to wszystko jest jeszcze wspanialsze. Zazdroszczę jej tej siły i zarazem jestem dumna, że właśnie taka jest. Śpiewa przepięknie, jej głos nie ejst żadną sztucznością, śpiewa naturalnie i jakże przy tym pięknie. Koncert trwał półtorej godziny i mimo zmęczenia, które wcześniej odczuwałam, mogłabym na jej koncercie spędzić kolejne tyle razy trzy. Prawda jest taka, że na ten czas zapomniałam o bólu i zmęczeniu, zapomniałam, albo zablokowałam się na ból. Głos Neny zrekompensował dosłownie wszystko. Widziałam JĄ, spojrzałam JEJ w oczy, widziałam jej gesty, ruchy, słyszałam głos, widziałam, jaki jest jej stosunek do chłopców z zespołu, oni poprostu są jak jedna wielka rodzina - właśnie rodzina, która rónież w trakcie koncertu przebywała za kulisami. Zawsze wiedziałam, że Nena to wielka osobowość. Teraz wiem, że jest jeszcze WIĘKSZA. To gwiazda, która mimo sławy potrafi być też przyjacielem. I jeszcze przepiękniej śpiewa na żywo, teraz się o tym przekonałam.



Na koncert do Heide Parku przyjechałyśmy wcześniej, Ana i Ritta umówiły się na tę godzinę z dziewczynami z niemieckiego forum, one w jakiś sposób je znają, teraz poznały je (i ja również) osobiście. To także było pewnego rodzaju przeżyciem. No i najważniejsze, dzięki temu, że przyjechałyśmy na miejsce wcześniej (przywiezione rpzez kuzyna Any - Tomka) dostałyśmy tą szansę bycia blisko sceny. Sceny, na której najpierw grały dwa niemieckie zespoły, a zaraz po nich ta najważniejsza gwiazda, oczekiwana przez wielotysięczny tłum fanów. W tym tłumie byłyśmy i my: Ana, Ritta i ja. (...) We trójkę spełniłyśmy nasze marzenie.
Nenka zaśpiewała kilka nowych kawałków i przeróbki swoich starych hitów, wszystko było piękne, inne, niesamowite, a "Fragezeichen" - mój hit, dzięki któremu pokochałam Nenę, usłyszałam, tak jak marzyłam, live i nie zapomnę tego, co wówczas czułam. To była chwila raju na ziemi, chwila nieba na ziemi. Całe 90 minut muzyki to był RAJ.
Wszystko to piszę bardzo chaotycznie i nieskładnie, ale gonią mnie myśli i nie jestem w stanie wszystkeigo co czuję przelać na papier. Ja tak chwilami jeszcze nie dowierzam, że byłam tam i miałam Nenę na wyciągnięcie ręki. Że słyszałam jej cudowny głos na żywo, poprostu jeszcze w to NIE WIERZĘ! Nie okazując tego nadal jestem w wielkim szoku. Wiem, że dziewczyny czują podobnie jak ja, one jednak umieją okazać to uczucie, ja niestety mniej, ale tak to już jest. One dzielą się swoją radością, a ja jeszcze skrzętnie tłamszę ją w swoim sercu.
Nie zapomnę tego koncertu, nie zapomnę tej cudownej mieściny, w której spełniłam swoje marzenie, i nigdy nie zapomnę uśmiechniętej twarzy Neny i jej wzroku. Od wczoraj jestem szczęśliwą i spełnioną fanką Neny, a data 7.07.2007 będzie corocznie przeze mnie celebrowana."

Ania Nena Fan


8.07.2007

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NENA-LAND Strona Główna -> NENA IN ACTION Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin